Najnowsze wpisy, strona 6


List 17
16 stycznia 2020, 12:44

"Myślę, że prawdziwym "dziedzictwem" po śmierci ukochanej osoby
jest większa odpowiedzialność. Czy odchodzący, nie zostawia swoich rzeczy, by mogli je kontynuować ci, którzy byli mu bliscy?"

Rainer M. Rilke

 

Mój najdroższy Robsonie,

 

   bardzo mi Ciebie brakuje i tęsknię niemiłosiernie. Jest mi ostatnio bardzo smutno, bo przypomina mi się jak w zeszłym roku, cieszyliśmy się na wyjazd do Londynu. Rok temu o tej porze planowałam pakowanie i oboje byliśmy szczęśliwi. Byłam bardzo podekscytowana tym wszystkim, a dziś nie mam siły, nawet żeby się cieszyć czymkolwiek.

   Wczoraj powiedziałam pani psycholog, że czuję się jak osoba, która przeżyła już całe swoje życie. W ciągu zaledwie 28 lat przeszłam przez wszystko, przez co ludzie przechodzą przez całe swoje długie życie. Najgorszym ciosem była strata Ciebie, strata mojej pierwszej prawdziwej miłości. Ostatnie 9 miesięcy odbiło się na mnie bardzo mocno, na sercu zrobiła się ogromna rana. Właśnie do mnie dotarło, że minęło tak dużo czasu, od kiedy to wszystko się stało. Czasu, który mnie przeczołgał psychicznie i fizycznie.

   Wiesz kochanie, że dalej śledzę wyniki z meczów Juventusu? Już zawsze będę miała słabość do tego klubu i będę o nim myślała ciepło, bo to był Twój klub. Hymn Juve mam ustawiony jako dźwięk telefonu.

KOCHAM CIĘ ROBSON NA ZAWSZE. Proszę, czuwaj nade mną i mnie nie opuszczaj.

 

Twój na zawsze

Kwiatuszek.

List 16
06 stycznia 2020, 16:43

"Jeśli ktoś, kogo kochasz, umiera i to niespodziewanie, nie odczuwasz straty natychmiast. Tracisz tego kogoś kawałek po kawałku przez długi czas - w miarę jak przestaje do niego przychodzić poczta, jak wietrzeje zapach jego perfum na poduszce oraz ubrań w szafie i szufladzie. Stopniowo gromadzisz fragmenty, które odeszły. Właśnie wtedy nadchodzi ten dzień - ten dzień, gdy brakuje ci szczególnie jednej konkretnej cząstki i przytłacza cię uczucie, że ta osoba odeszła na zawsze, a potem nadchodzi inny dzień i odczuwasz szczególny brak czego innego."

John Irving - Modlitwa za Owena

 

Najukochańszy Mój Robercie,

   zaczął się Nowy Rok, zaczęło się dla mnie inne, nowe życie. Życie całkowicie bez Ciebie, rok bez naszych wspólnych dni. Jestem w innym miejscu, gdzie już nie ma naszych chwil. Nie mogę się już przytulić do naszych wspomnień, nie widzę już Ciebie w zakamarkach mieszkania. Kolejny raz dociera do mnie, że Ciebie nie ma i już nie wrócisz. Zostało jedynie Twoje zdjęcie w ramce, nasze zdjęcia w albumie i mnóstwo wspomnień. Często mam przed oczami Twoją uśmiechniętą twarz, strasznie mi jej brakuje, brakuje mi Twojego widoku ukochany.

   Wiesz, że dziś mija pięć miesięcy od naszego ostatniego spotkania? Pięć miesięcy temu ostatni raz mnie pocałowałeś. Chciałabym poczuć jeszcze ten Twój delikatny pocałunek na swoich ustach, pocałunek, który wyrażał całą naszą miłość. Nigdy nie potrzebowaliśmy słów, żeby wiedzieć, że się kochamy. Dziś opowiadałam Czarkowi jak chodziłam z Tobą na spacery nocne po Olsztynie, o imprezie, po której mnie pocałowałeś pierwszy raz. Jeden pocałunek zmienił całe moje życie, pierwszy pocałunek mojego ukochanego Robsona. Jest mi bardzo smutno dziś o tym pisać i myśleć. Przytul mnie Robson i pocałuj jeszcze raz, proszę Cię.

   Kochanie, czasem wydaje mi się, że poradziłam sobie z tym, co się wydarzyło, funkcjonuje normalnie, śmieje się i jestem po prostu sobą, do momentu aż przychodzi taki dzień jak dziś. Potrafię zacząć płakać z powodu jakiejś drobnostki i czuję straszną tęsknotą za Tobą, mam ochotę zwinąć się w kłębek i po prostu płakać wniebogłosy. Jak bardzo mylą się ludzie, którzy myślą, że sobie poradziłam i pozbierałam się po Twojej śmierci. A najbardziej mylą się, myślący, że o Tobie zapomniałam albo, że przestałam Cię kochać, nic bardziej bzdurnego. Nigdy nie przestanę Cię kochać Robson, zawsze będziesz moim mężczyzną, moim narzeczonym, moim kochanym Robsonem i nic tego nie zmieni, zawsze będziesz w moim sercu.

   Kocham Cię na zawsze mój Księciuniu, nie opuszczaj mnie, proszę Cię.

Twój na zawsze

Kwiatuszek.

List 15
29 grudnia 2019, 19:18

„Są pożegnania, na które nigdy nie będziemy gotowi. Są słowa, które zawsze wywoływać będą morza łez. I są takie osoby na myśl, o których zawsze zasypie nas lawina wspomnień.”

 

Najdroższy Robsonie,

 

   wczoraj zamknęłam ostatni raz za sobą drzwi w „naszym” mieszkaniu, zabrałam ostatnie rzeczy, pożegnałam ukochane miejsca. Ściany, w których przez cztery lata okazywaliśmy sobie miłość. W czwartek przed świętami ostatni raz zgasiłam tam światło i zamknęłam drzwi na klucz. Otwieram nowy rozdział.

   Za dwa dni skończy się ten rok. Rok, który zaczął się tak wspaniale, rok, w którym zostałam Twoją narzeczoną, rok, który miał być tak piękny, a przyniósł tyle łez, bólu i wielką stratę. Za kilka dni zacznę nowy rok, w którym już nie będzie Cię, nie będę już miała żadnego wspomnienia z Tobą, w tym nowym roku. W nowym roku już nie usłyszę już Twojego głosu, nie zrealizujemy żadnych planów. Nic już nie będzie miało z Tobą związku w tym nowym roku. 2020 rok już będzie należał do kogoś innego Robson, zamknę na zawsze nasz rozdział. To boli, ale nie mam wyjścia, wszystko mnie pcha do przodu.

   W moim nowym domu masz swoją półkę, na której ustawiłam Twoje zdjęcie, nasze zdjęcie z wesela Marcina, czapkę i zegarek. Wszystkie najcenniejsze pamiątki, jakie mam po Tobie.
   

   Ukochany mój, dziękuję Ci za prezent z nieba. Szłam ze sklepu i na chodniku leżał miś z przywieszką w kształcie serca, a na tym serduszku napisane było Twoje imię. Jesteś niesamowity nawet po śmierci. Kocham Cię Robson i dziękuję Ci za wszystko. Dziękuję Ci za ten rok, że uczyniłeś mnie swoją narzeczoną, że pokazałeś mi Londyn. Dziękuję Ci za okazywanie miłości nawet po wypadku, za każde spojrzenie, uścisk ręki i buziaki, dziękuję Ci, że byłeś mój i zawsze będziesz moim Robsonem.

 

Kocham Cię Robson na zawsze, czuwaj nade mną w moim nowym życiu.

 

Twój na zawsze

Kwiatuszek

 To jest ten miś Robson, dziękuję Ci ukochany :* 

List 14
18 grudnia 2019, 20:46

https://www.youtube.com/watch?v=WZvwEt-32D8

 

Mój najukochańszy Robsonie,

 

      dziś dodam świąteczny wpis. Jutro czeka mnie pakowanie i przeprowadzka ostatnich rzeczy. Ukochany mój, jutro ostatni raz zamknę drzwi w "naszym" mieszkaniu, zamknę raz na zawsze nasz rozdział. W piątek sama pojadę na święta, mam nadzieję, że będziesz mi towarzyszył duchem, będzie to trudna podróż dla mnie.

   Zabiorę Cię najdroższy w sercu i w głowie ze sobą na święta, w moim sercu zawsze masz miejsce. Życzę Ci najdroższy żebyś miał dobre święta tam gdzie jesteś, żebyś śmiał się tam tak głośno jak tylko Ty potrafiłeś. Niech napada Ci dużo śniegu i niech Ci będzie radośnie, śmiej się za nas wszystkich, bo my będziemy smutni bez Ciebie. Zajmij najdroższy na chwilę miejsce przy moim stole i przy stole Babci, utul mnie, Babcię i swoją mamcię. Bądź z nami w tym trudnym momencie i daj nam znak swojej obecności. Wytrzyj nam kochany łzy i pozwól nam usłyszeć swój śmiech. 

   Bardzo Cię kocham Robson, z całych sił, bądź przy mnie, proszę Cię.

Twój na zawsze

Kwiatuszek.

List 13
17 grudnia 2019, 14:55

"Właściwie nie boję się nieznanego. Tylko trochę szkoda mi tracić to, co znam."

Éric-Emmanuel Schmitt - Oskar i pani Róża

 

Najdroższy Mój Robercie,

 

   zbliża się koniec wszystkiego, jeden wielki koniec dla mnie, koniec naszego życia. Dobiega końca rok, w którym zostałam Twoją narzeczoną, roku, który z tak szczęśliwego zamienił się w piekło. Kochany przeszłam przez piekło, ale dla Ciebie wszystko było warto. Robson brakuje mi słów z bólu. Kończy się czas mieszkania w naszym mieszkaniu, zostały mi zaledwie dwa dni tutaj, po świętach zaczynam w nowym miejscu życie. Tutaj jeszcze się wtulam w nasze wspomnienia, tutaj czuję Twoją miłość, najdroższy nie zostawiaj mnie w nowym miejscu, bądź przy mnie. Robert, Robert kochanie przytul mnie, wytrzyj moje łzy tak jak to często robiłeś. Dlaczego wciąż widzę tu puste miejsce po Tobie? Chce żeby moje życie wróciło do normy. Obejmij mnie jak w dziesiejszym śnie. Robson to wszystko jest okrutnie trudne.

   Nadchodzą pierwsze święta bez Ciebie. Nie cieszą mnie, nie chce ubierać choinki, ani słuchać kolęd, ani piosenek świątecznych. Nie cieszy mnie nic, te święta budzą we mnie smutek i żal. Chciałabym je przespać. Nie chcę stać przy Twoim grobie w święta, ja chcę się z Tobą śmiać Robert. Nie chcę już nic Robson tylko żebyś wrócił. Wróć, proszę i powiedz znowu, że mnie kochasz. Chciałabym usłyszeć jak znowu chodzisz i ciągle powtarzasz słowo "Christmas" z Twoim charakterystycznym uśmiechem. Twój powrót byłby dla mnie najlepszym prezentem.

   Wiem, że nie wrócisz, że muszę dać sobie radę. Mam swojego Czarka i tyle osób, które mnie kochają i mi pomogą przez to przejść. Bez Czarka nie przeszłabym sama przez przeprowadzkę, teraz on wyciera każdą moją łzę i zamyka w ramionach każdy mój smutek. Dziękuję Ci Robson, że postawiłeś go na mojej drodze po swojej śmierci, bo wiem, że to Twoja sprawka. Możesz być o mnie spokojny najdroższy, jestem w dobrych rękach.

   Robson, Ciebie też potrzebuje, więc proszę nie opuszczaj mnie najdroższy mój.

 

   Twój na zawsze

Kwiatuszek.