Archiwum 01 sierpnia 2020


List 46
01 sierpnia 2020, 13:19

"Kochać Cię było łatwo, zapomnieć niemożliwe…” 

 

Ukochany Robercie,

  

   rok temu nie ubłagalnie zbliżała się nasza bolesna, wieczna rozłąka. Rok temu przyjechała do nas Twoja mama. Rok temu wszyscy toczyliśmy walkę o Ciebie, wtedy niebo już wiedziało, że zostało nam zaledwie parę wspólnych chwil. Ktoś już powoli wyjmował nóż, żeby wbić mi go w serce, zabierając Ciebie.

   Pamiętam, jak zwracałam uwagę Twojej mamie, żeby nie przekładała Twojej ręki, bo bałam się, że jeśli dotyka Cię ktoś inny oprócz mnie, to może Cię skrzywdzić. Wiem, że Twoja mama w życiu by Cię nie skrzywdziła, ale to wtedy było silniejsze ode mnie. Jedyną osobą, co do której nie miałam, obiekcji jak Cię ruszał, był Twój rehabilitant Bartek, jestem mu bardzo wdzięczna, że dał nam możliwość przytulenia się do siebie. Jestem mu wdzięczna za każdą chwilę, którą z Tobą spędził i walczył o Ciebie bardziej niż lekarze ze szpitala i ośrodka. Lekarze spisali Cię na straty i wcale nie próbowali walczyć. Podczas rozmowy z lekarzem z ośrodka usłyszałam, że będziesz taki już do końca i że nie ma z Tobą kontaktu. Załamałam się wtedy po całości. W domu, żeby nie Mateusz wzięłabym wszystkie leki od depresji, pierwszy raz wtedy chciałam tak bardzo umrzeć. Bartek mi wtedy powiedział, że nie obiecuje mi, że wyzdrowiejesz, ale, że zrobi wszystko, co może, żeby Ci się poprawiło. Bartek nie dawał zbędnych obietnic, ale widziałam, ile wkładał siły, żebyś wyzdrowiał, ile radości dawało mu to, że siedziałeś dłużej na łóżku niż podczas poprzednich ćwiczeń.

   Miłość do Ciebie przyszła tak łatwo, zdobyłeś moje serce, bo byłeś autentyczny, naturalny. Byłeś błyskotliwy, inteligentny, cierpliwy, czuły. Miałeś wady jak każdy człowiek, ale dziś ich już nie pamiętam. Wiedziałam, że mogę Ci ufać w każdej sprawie, nie lubiłeś zbędnych słów, nie zajmowałeś się plotkami. Zawsze wiedziałeś co powiedzieć, żeby komuś pomóc. Ostatnio Kucinka powiedziała, że nie musiałeś nic mówić, wystarczyło, że spojrzałeś i to już jej starczyło. Dziś obu nam bardzo Cię brakuje. Chciałabym mieć w sobie Twoją mądrość, żeby umieć jej doradzić czasem. Bardzo chcę, żebyś wrócił i żebyś nie umarł, żebyś wciąż był moim narzeczonym, Mam ostatnio okropne dni, dużo płaczę, krzyczę, bo nie umiem sobie poradzić z tą tęsknotą, ona tak cholernie boli. Zaczynają wracać okrutne obrazy z tamtego sierpnia.

   Wiesz, kochany mój. w tym roku Woodstock, przez covid-19 można oglądać jedynie przez internet. Oczywiście oglądam z Czarkiem i wpadłam na pomysł, żeby postawić Twoje zdjęcie przy TV, zrobiliśmy sobie nawet zdjęcie przy TV z Twoim zdjęciem. Chciałeś mnie zawsze zabrać na Woodstock, więc w tym roku to ja Cię kochanie na niego zabrałam.

 

   Bądź przy mnie zawsze, proszę Cię. Kocham Cię Robercie Żyworonek.

Na zawsze

Twój Kwiatuszek.