14 czerwca 2020, 16:21
"Największa chlubą nie jest to, aby się nie potknąć, ale to aby po każdym upadku dźwignąć się na nogi."
Przysłowie chińskie
Ukochany Mój Robercie,
podnoszę się najdroższy z depresji. W piątek Pani doktor pozwoliła mi zmniejszać dawkę leku od depresji, pozwoliła, żebym zaczęła, odstawiać lek. Wiesz, że nic mnie tak dawno nie ucieszyło? Zaczynam żyć mój ukochany, wracam do życia. Czy to znaczy, że przestałam cierpieć? Nie, nie przestałam cierpieć, cierpię każdego dnia. Każdego dnia czuję tą straszną ranę w sercu, ale ona chyba zaczyna się zabliźniać. Tam głęboko w moim sercu zostanie na zawsze ogromna blizna. Zawsze będę tęskniła, choć z czasem pewnie inaczej. Każdy powrót do Giżycka będzie prowadził mnie na Twój grób, wciąż w każdym zakamarku Giżycka będę widziała nasze roześmiane twarze. Wiem, tylko że bliscy ludzie nie mogą mnie wiecznie widzieć takiej smutnej. Nie chcę już dusić się smutkiem, nie mam już na to siły kochany. Chcę stanąć na własne nogi i chcę dalej walczyć.
Rok temu byłam silną Magdą, walczącą z całych sił o Twoje życie, dziś chcę, żeby znowu wróciła silna Magda, walcząca o życie, ale tym razem o swoje życie. Chcę znowu się śmiać całą sobą, chcę dawać radość innym. Jestem zmęczona smutkiem, oczy bolą mnie już od łez, przez rok wylałam ich mnóstwo. Dotknęłam dna smutku kochanie, tyle razy chciałam się poddać, wziąć garść tabletek i dołączyć do Ciebie. Tylko w swojej śmierci widziałam dla siebie ratunek, dziś wiem, jak bardzo to było egoistyczne. Dołożyłabym kolejnego bólu bliskim. Wiem, że zadawałam go Czarkowi, mówiąc, że już nie mam siły żyć i że najchętniej bym wzięła tabletki. Ja i on przeszliśmy przez ciężkie chwile, nie chciałam jeść, spać, nie chciałam żyć. Czarek walczył, żebym jadła, spała i dzięki niemu dziś żyję. Wiem, że już nigdy nie będę żyła dla kogoś, tylko dla siebie, bo przez sześć lat żyłam tylko dla Ciebie i prawie rok temu straciłam swój powód do życia.
Przeżyłam piekło kochanie, ale powtórzę to po raz kolejny i zawsze będę powtarzała, teraz zrobiłabym to samo. Dziś dałabym z siebie wszystko, żebyś tylko wyzdrowiał. Walczyłabym o Ciebie, nie patrząc na siebie, bo wtedy nie patrzyłam na swoje zmęczenie, bo go nie czułam. Nasza miłość dodawała mi siły. Nasza prawdziwa, silna miłość, wielka miłość. To właśnie ta miłość każdego dnia pchała mnie do Ciebie, to ta wielka miłość dawała siłę Tobie. Czuć ją było podczas każdej wizyty u Ciebie w szpitalu. Ta prawdziwa miłość pozwoliła nam przeżyć sześć wspaniałych lat, sprawiła, że dojrzeliśmy. Dziś wielu ludzi tak płytko traktuje miłość i nie umie jej szanować. To uczucie sprawia, że stajemy się lepsi, myślimy inaczej, lepiej i chcemy jak najwięcej dobra z tej miłości. My kochaliśmy siebie, ale umieliśmy tą miłością cieszyć się z innymi. Naszą miłością sprawialiśmy tak wiele radości naszym bliskim, decyzje, które podejmowaliśmy, kierowane były miłością. Miłość wyznaczała nam kolejne życiowe cele, bo ona była prawdziwa i odpowiedzialna. Myśleliśmy o przyszłości i nie żyliśmy tylko obecną chwilą. Byliśmy odpowiedzialni za naszą miłość.
Kocham Cię Robson z całych sił. Proszę, opiekuj się mną z nieba.
Na zawsze
Twój
Kwiatuszek.