List 8


26 listopada 2019, 13:09

„Jeżeli się oddaje komuś serce i ten ktoś umiera, czy zabiera ofiarowane serce ze sobą?
Czy potem do końca życia chodzi się z wielką dziurą w środku, której już nic nigdy nie zdoła zapełnić?” Jodi Picoult - „Dziewiętnaście minut”

Najdroższy Robsonie,

zabrałeś mi serce, zabrałeś część mnie. W środku czuję ogromną pustkę, bo tak jak pisałam wcześniej, część mnie umarła razem z Tobą. Wraz z Twoją urną, do grobu schowano także część mnie i mojego serca. Oddałam Ci serce w całości już wtedy 4 lipca 2013 roku. Ostatnie trzy miesiące Twojego życia, moje serce najdroższy biło tylko dla Ciebie. Często mam poczucie bezsensu, walczyłam o Ciebie i zwyczajnie przegrałam tę walkę. Jedynie mam nadzieję, że te miesiące pozwoliły Ci poczuć moją miłość.

Układam swoje życie na nowo, staram się oswoić z tym, co się przydarzyło i że już nie będzie nic tak jak miało być. Wszystko jest bardzo trudne, mimo że mam u swojego boku wspaniałego człowieka. Czarek dba o mnie, pozwala mi przeżywać żałobę po Tobie na spokojnie, nie ma dnia, żebyśmy nie wspomnieli Cię w jakiejś rozmowie. Nadal mam uczucie, że zaraz wrócisz i wszystko będzie jak miało być, a z drugiej strony uczę się żyć z kimś innym u mojego boku. Ukochany mój, możesz być o mnie spokojny, zostałam w dobrych rękach, Twojego ulubionego kolegi. Spędzaliście z Czarkiem mnóstwo czasu w pracy, jak i poza nią, rozumieliście się doskonale i mieliście tyle wspólnych tematów. To wszystko jednak nie sprawia, że jest mi łatwo pogodzić się z Twoją śmiercią, że nie tęsknię za Tobą. Tęsknię całym sercem, nie umiem się pogodzić z tym, że moja rzeczywistość jest inna, niż miała być. Na nowo muszę tworzyć marzenia, czego nie umiem, nie umiem już marzyć i boję się marzeń, że znowu wszystko runie i marzenia się nie spełnią. My marzyliśmy o wspólnym mieszkaniu, pamiętasz, jak marzyłam o świętach w naszym domu? Mieliśmy razem ubierać choinkę, ja miałam gotować w kuchni, a Ty miałeś zmywać naczynia. Mieliśmy całą rodziną spotykać się przy świątecznym stole. Wyobrażałam sobie jak idziemy wspólnie na pasterkę z naszym małym Szymonkiem.

Wiesz, w tym roku najchętniej bym przespała święta, bo nie wyobrażam sobie jechać do Giżycka bez Ciebie. Nie chcę Robson nawet prezentów, bo to są tylko rzeczy materialne, które nie będą Tobą ani nie zapełnią pustki po Tobie. Nie pójdę w tym roku na spacer z Tobą, nie będę mogła Ci opowiadać o wszystkim. Nie będę mogła do Ciebie zadzwonić czy idziesz ze mną po zakupy. Pamiętasz, w tamtym roku razem szliśmy po rybę, zwykłe wyjście po rybę dało mi radość, bo mogłam na chwilę zobaczyć się z Tobą i to z Tobą mogłam iść po tę rybę.

Mój Robercie już nic nie będzie łatwe i w tym roku na pewno nic nie sprawi mi radości w święta. Pustka w sercu nie pozwala mi się w pełni cieszyć.

Robert, kocham Cię z całych sił, proszę, opiekuj się mną i pomóż mi przetrwać ten ciężki czas. Potrzebuję Cię Robson.

Twój na zawsze

Kwiatuszek.

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz