List 24


15 marca 2020, 20:33

„Przestał być częścią życia, ale nie naszego. Jak moglibyśmy uważać za zmarłego tego, który żyje w naszych sercach?”

 

https://www.youtube.com/watch?v=dRGaY8edUhg

 

Ukochany mój Robercie,

 

zawsze będziesz obecny w moim życiu i każde wydarzenie będę odnosiła do Ciebie. Wczoraj z Tomkiem opowiadaliśmy Czarkowi nasze obie kortowiady. Było nam wesoło i się śmieliśmy, tak wiele Ciebie było w tych wspomnieniach, było tak jakbyś, siedział z nami w tym pokoju. Pamiętasz jak Tomek, zrzucił Twojego laptopa z regału? Wtedy była nasza pierwsza impreza, nie byliśmy wtedy razem. Pamiętam jak Elka, rano spojrzała na nas i powiedziała do Łukasza, że jeszcze będziemy razem, a ja ją próbowałam uciszyć. Nie myliła się z tym, nie myliła się również i z tym, jak powiedziała, że będziemy rodziną, bo, mimo że formalnie nią nie byliśmy to, tworzyliśmy wspaniałą rodzinę. Dla moich braci byłeś szwagrem, wiesz, że Tomek wciąż tak na Ciebie mówi? Już zawsze pozostaniesz szwagrem dla Tomka i Kamila, a dla mnie najwspanialszym narzeczonym, moją pierwszą wielką miłością. Człowiekiem, który dał mi ogromnie dużo miłości, wsparcia i wspaniałych chwil. Jak miałabym pozwolić Ci umrzeć w moim sercu? Ktoś powiedział, że prawdziwa miłość nigdy nie umiera, a nasza była prawdziwa. Nasza miłość dawała nam siły do życia, dlatego teraz tak bardzo brakuje mi tlenu. Byłeś moim tlenem, życiem moim całym światem, to dla Ciebie chciało mi się oddychać i śmiać, dla Ciebie chciałam się stroić i malować. À propos malowania, kochanie, wiesz, że jestem ruda? Dla Ciebie zawsze byłam blondynką, bo Ty tak bardzo lubiłeś mój blond. Dziś już nie ma Cię i nic nie ma takiego sensu jak kiedyś. Czy jeszcze odnajdę kiedyś sens do życia? Chciałabym, ale nie mam siły. Ukochany mój, proszę, pomóż mi, bo ja już nie daje rady.

   Nie dane było Ci dożyć epidemii, jaka dopadła teraz świat. Cały świat chory jest na korono wirusa. Straszny wirus, który bardzo szybko się rozprzestrzenia, jest groźny dla dzieci i osób starszych. Gdybyś jeszcze żył i był w ośrodku w Gdańsku, to umierałabym ze strachu o Ciebie i pewnie nie mogłabym Cię odwiedzać. Pamiętasz, w Wejherowie powiedziałam Ci, że nie wyobrażam sobie, żeby do Ciebie nie wejść, musiałam wejść zawsze, chociaż tylko po to, żebyś poczuł mój uścisk. Robiłam to też dla siebie, bo musiałam Cię zobaczyć ukochany każdego dnia, musiałam spojrzeć w Twoje piękne oczy, ukochane oczy, których już nigdy nie ujrzę, które nie spojrzą na mnie pełne miłości. Robson ile ja bym dała, żeby spojrzeć w Twoje oczy. Najdroższy mój Robercie tak bardzo Cię kocham i tak bardzo tęsknię. Czuję się obco tu na świecie bez Ciebie.

Ile ja bym dała, żeby było jak kiedyś. Chciałabym się z Tobą wygłupiać, śmiać się do łez, śmiać się z tego, jak kichasz, z tego, jak się wygłupiasz w sklepie albo w autobusie. Chcę, żebyś mnie schował w swoich ramionach tak, jak zawsze to robiłeś. Ukochany, dziś mogę to jedynie wspominać i cieszyć się, że dane mi było poznać tak wspaniałego mężczyznę, który kochał mnie najbardziej na świecie. Zawsze będziesz w moim życiu najdroższy mój Narzeczony.

Kocham Cię na zawsze z całych sił. Robson, proszę, nie opuszczaj mnie nigdy.

 

 

Na zawsze 

tylko Twój

Kwiatuszek

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz