List 2


22 października 2019, 11:45

"Mieli bardzo prosty plan: być razem do końca życia. Plan, co do którego wszyscy z ich kręgu zgodziliby się, że jest jak najbardziej realny. Byli najlepszymi przyjaciółmi, kochankami i bratnimi duszami i wszyscy uważali, że bycie razem jest ich przeznaczeniem. Ale tak się złożyło, że pewnego dnia przeznaczenie zmieniło zdanie."
Cecelia Ahern – PS Kocham Cię 


Mój najukochańszy Robsonie,

dziękuję Ci za wspaniałe sześć lat. Nauczyłeś mnie, czym jest miłość i że może być ona szczęśliwa, że nie można się bać miłości. Sześć lat to niby tak dużo, a dla mnie to było jak chwila. Dałeś mi tyle wspaniałych wspomnień, tyle dni uśmiechu i radości. Co najważniejsze czułam się przy Tobie bezpieczna i wiedziałam, że kochasz mnie bezgranicznie. Twoje oczy pełne miłości, które patrzyły na mnie każdego dnia, Twoja troska, którą czasem wyrażałeś wybuchami złości. Wiedziałam, że wszystko, co robisz, robisz dla mojego dobra i szczęścia.

Wiedziałam, że zawsze mogę na Ciebie liczyć i przyjść do Ciebie z każdym smutkiem, a Ty mnie przytulałeś i chowałeś w swoich ramionach. Nie było smutku, którego byś nie przegonił. Czasem po prostu wystarczyło, że na Ciebie spojrzałam i już mi było lżej. Dziś tak bardzo tęsknię za Twoim szczerym, radosnym uśmiechem, za wygłupami z Tobą. Chciałabym, żebyś zrobił śmigiełko ;)

Kochany mój, przypominam sobie dzień, kiedy mi się oświadczyłeś. Obudziłeś mnie 20 minut wcześniej, niż miałam wstać, bo powiedziałeś, że stygnie mi już kawa. Kazałam zrobić sobie kanapkę z pasztetem, Karolina śmiała się, że ja to jestem bardzo romantyczna. Siedziałam na swoim ulubionym fotelu, w piżamach, bez makijażu, z włosami związanymi byle jak. Ty wszedłeś z bukietem róż, ubrany w sweterek i uklęknąłeś przede mną. Powiedziałeś, że nie wiesz jak ja, ale Ty chcesz być ze mną już do końca życia. Chciałam, tak bardzo chciałam i byłam z Tobą do końca Twojego życia. Stanowczo za krótko. Byłam Twoją narzeczoną tylko przez pół roku, był to dla mnie ogromny zaszczyt móc nazywać się Twoją narzeczoną. Oboje lubiliśmy tak do siebie mówić-narzeczony - narzeczona.

Najdroższy, życie zweryfikowało nasze plany, dziś niestety muszę się pogodzić z tym, że nic nie będzie tak jak miało być. Nie będziemy mieli razem dzieci, nie będziemy mieli synka, który miał być Szymonem. Nie będziemy wybierali sali na wesele ani nie będziemy szukali piosenki na pierwszy taniec. Nic już nie będziemy robili razem.

Nasi znajomi mówią, że widać było jak bardzo, jesteśmy ze sobą szczęśliwi i jak bardzo się kochamy. Wiedziałam, że mnie kochasz szczerze i na zawsze. Ja Ciebie też kocham Robert całym sercem i nigdy nie przestanę. Pokocham kiedyś całym sercem, ale Ty zawsze będziesz miał tam swoje wyjątkowe miejsce. Nikt mi Ciebie nie zastąpi ani Twojego miejsca w moim sercu. Ty zawsze będziesz częścią mojego życia, nikt nie ma prawa zabronić mi Ciebie wspominać ani za Tobą tęsknić. Zawsze będę za Tobą tęskniła, szczególnie jak będę wracała w nasze miejsca.

Kiedyś wrócę do Olsztyna i odwiedzę miejsca, po których z Tobą spacerowałam, molo w Giżycku zawsze już będzie mi przypominało o dniu, który wszystko zaczął. Nasza ukochana Gdynia już zawsze będzie naszym miejscem, tu zawsze będziesz ze mną. Nasze ulubione Orłowo, miejsce, które odwiedziliśmy jako pierwsze po przeprowadzce do Gdyni. Pamiętam jak dziś, jak na mnie krzyczałeś, jak usiadłam prawie na krawędzi klifu, a Ty na mnie krzyczałeś, ale za to, jakie fajne zdjęcie mam :) pamiętasz kochany, jak wtedy pierwszy raz bałam się chodzić po klifie? A później pokochałam go tak mocno, że zaczęłam na niego wbiegać.

Byliśmy sobie przeznaczeni, ale niestety na krótko. Wyjazd, na którym mieliśmy wszyscy odreagować, na zawsze odmienił moje życie. Twój, niby banalny upadek ze schodów rozsypał mój świat na miliony kawałków. Przez trzy miesiące żyłam tylko i wyłącznie dla Ciebie. Wszystkie moje dni podporządkowane były Tobie, Ty nadawałeś sens każdej sekundzie mojego życia. Szukałam sposobów do tego, żeby Cię wyciągnąć z Twojego stanu. Twoją miłość czułam nawet w ośrodku, Twoje delikatne buziaki miały w sobie naszą miłość, Twoje uściski dłoni takie mocne mówiły jak, bardzo mnie kochasz. Nie mogłeś mówić kochany ustami, ale gestami pokazywałeś swoją miłość, tym jak walczyłeś o to, żeby wyzdrowieć. Jak Bartek mówił Ci, że zaraz przyjdę to, ćwiczyłeś bardziej niż kiedykolwiek.

Nasza miłość kochany była zbyt piękna, żeby śmierć mogła ją zakończyć. Byliśmy niezwyczajną parą. Mieliśmy czas dla siebie wzajemnie, ale i czas, żeby wyjść oddzielnie bez siebie. Potem wracaliśmy do domu i opowiadaliśmy sobie, jak było na spotkaniu. Kochałam powroty do domu, kiedy wiedziałam, że na mnie czekasz. Ja czekałam na Ciebie przez ostatnie trzy miesiące i tak mocno wierzyłam, że wrócisz, ale nie wrócisz. "Przeznaczenie zmieniło zdanie", rozdzieliło nas na zawsze. Kiedyś do Ciebie dołączę kochanie i już zawsze będziemy razem. Teraz proszę, opiekuj się mną i kieruj, żebym mogla podejmować mądre decyzje. Tak często łapię się na tym, że chcę się Ciebie poradzić w jakiejś sprawie.

Nigdy Cię nie zapomnę Robson, mój ukochany mężczyzno, kocham Cię na zawsze.

Twój na zawsze

Kwiatuszek.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz