List 1


18 października 2019, 14:13

 

"Niektórzy ludzie spędzają życie na szukaniu i nigdy nie odnajdują swych bratnich dusz. Nigdy. Ty i ja znaleźliśmy, tak się jedynie złożyło, że przebywaliśmy z nimi krócej, niż byśmy pragnęli. To smutne, ale takie jest życie."

Cecelia Ahern – PS Kocham Cię

 

Najdroższy mój,

 

wracam myślami do lipcowego wieczoru, który uczynił mnie najszczęśliwszą kobietą na sześć lat. To właśnie wtedy stałam się Twoją kobietą już na zawsze, pamiętnego 4.07.2013 roku. Tak, przyznaję Ci rację i uznaję datę 4 lipca. Nasza historia zaczęła się już dużo wcześniej i kto by pomyślał, że będziemy tak idealnie dobraną parą. Ty wieczny imprezowicz i ja sztywniara, bo takie zdanie mieliśmy o sobie na początku naszej znajomości wzajemnie.

 

Nasze drogi spotkały się pierwszy raz, kiedy to wyszłam z Karoliną na Smętka i Ty tam przyszedłeś na chwilę, ale nawet nie spojrzałeś w moją stronę. Mnie wpadł już wtedy w oko chłopak w zielonej czapce z szelmowskim uśmiechem z brodą. To za ten szelmowski uśmiech tak Cię uwielbiałam.

 

Spotkaliśmy się ponownie na studiach, trafiliśmy do jednej grupy nawet i się nie skojarzyliśmy. Los musiał nas rzucić do jednego miejsca, żebym mogła poznać swoją miłość, mimo, że łączyło nas tyle. Mieliśmy wspólnych znajomych, ja często bywałam w Twojej klatce, nie poznaliśmy się wcześniej. Życie miało na nas swój inny plan i postanowiło nas zetknąć ze sobą dopiero tam w Olsztynie. Początki naszej znajomości nie były proste, nie rozmawialiśmy ze sobą, bo ja byłam spokojną osobą, a Ty według mojego mniemania wiecznym imprezowiczem.

 

Nasze rozmowy zaczęły się od tego, jak powiedziałam, że znam Karolinę. Pamiętasz, ukochany mój jak mieliśmy poprawkę i poprosiłam Cię, żebyś do mnie przyszedł, bo ja jestem sama w mieszkaniu i się boję? Przyszedłeś i to był chyba nasz początek, bo wtedy zaczynałam Cię bliżej poznawać. Obiecałam, że po powrocie do Giżycka masz u mnie piwo za to, że przyszedłeś. Tak też zrobiłam, parę dni po powrocie do Giżycka spotkaliśmy się na piwo. Pamiętam jak dziś, że poszłam bez makijażu z włosami związanymi w luźnego koka. Nie pamiętam, o czym rozmawialiśmy, ale na pewno było to miłe spotkanie, bo powtórzyliśmy jeszcze je kilka razy w wakacje. Każda chwila z Tobą najdroższy była wspaniała, co czyniło mnie szczęśliwą przez te wszystkie lata. Po wakacjach wróciliśmy na studia, byłam podekscytowana powrotem i ciekawa Twojego zachowania, a Ty na studiach zacząłeś zachowywać się zwyczajnie, chwilami wręcz mnie "zlewałeś". Cały rok chodziłeś za mną, a zaraz zachowywałeś się zwyczajnie. Jak potem się przyznałeś, robiłeś to specjalnie, żebym o Tobie myślała, co oczywiście Ci się udało kochany.

 

Nadeszły kolejne wakacje, te szczęśliwe, nasze wakacje. Byliśmy już ze sobą dosyć blisko, ponieważ pod koniec letniego semestru spędzaliśmy ze sobą sporo czasu, razem imprezowaliśmy. Pamiętam, jak siedzieliśmy na drewnianej kładce na molo w nocy i miałam głowę na Twoich kolanach, a Ty powiedziałeś, żebyśmy to w końcu powiedzieli, więc spytałam co takiego, a Ty odparłeś, że to, że jesteśmy razem, więc ja szczerze odpowiedziałam, że ja z Tobą nie jestem, to spytałeś, czy nie chce, odpowiedziałam dla przekory, że nie chcę, po czym radośnie powiedziałam, że chcę. Tego dnia nie spodziewałam się, że dasz mi sześć najpiękniejszych lat życia, ani tym bardziej tego, że życie w pewnym momencie zmieni zdanie i nas rozdzieli na zawsze, a ja będę musiała na nowo odbudować swój świat i to bez Ciebie.

 

Oboje stoczyliśmy nierówną walkę z życiem i śmiercią, którą niestety przegraliśmy. Dałeś mi Skarbie mnóstwo wspaniałych wspomnień i nauczyłeś, że miłość naprawdę istnieje. Przez sześć lat uczyniłeś mnie szczęśliwą kobietą, tak jak nawet nie marzyłam. Dziś serce pęka mi z tęsknoty, ból przeszywa mnie całą, a łzy lecą potokiem z moich oczu. Życie toczy się dalej bez Ciebie, świat się nie zatrzymał.

 

Zawsze będę Cię kochała.

 

Twój na zawsze

 

Kwiatuszek.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz